Witam:) Refleksja dnia dzisiejszego naszła mnie nagle i niespodziewanie, jakby światełko zawitała w mojej głowie, takie znajome uczucie, kiedy przez długi czas żyjesz w pewnym przekonaniu, które w jednej chwili zostaje rozwiane lub zmiażdżone jak niedorzeczny robak, pałętający się wokół twojej głowy. W pogoni za coraz to nowymi dobrami, pojawiają się problemy dla nas tak istotne, że przesłaniają nam wartości naprawdę ważne. Im więcej mamy tym bardziej stajemy się wygodni, a nasze śmieszne problemy zaprzątają nam głowę, albo doprowadzają do frustracji. Przykładowo zamartwiamy się, tym, że nie mamy jeszcze tego i owego, tamtego i śmego, a przydało by się jeszcze to i tamto. Martwimy się, kiedy wskazówka wagi w chwili prawdy ani drgnie, bądź o zgrozo podnosi się o kolejny kilogram, martwimy się, że mamy krzywy nos, że rachunek za gaz nie zapłacony, albo koleżanka nas znowu obgaduje. I co najlepsze narzekamy. Zastanawiam się, czy narzekania nie dziedziczy się genetycznie,albo czy nie jest zaraźliwe, bo jest rozpowszechnione jak plaga i dopada wszystkich, no może prawie wszystkich, a może się mylę...
Jakże śmieszne wydają się nasze problemy, w obliczu prawdziwego cierpienia, choroby, kalectwa, osieroconych dzieci, głodujących dzieci, umierających z pragnienia. Czasem wydaje się, że wszystko co posiadamy wartościowego jest nic nie warte, a jedyną wartością jest to co zawarte w naszej duszy i sercu. Bolesne są chwile, w których uświadamiamy sobie swoją śmieszność i próżność... a próżnością nie wypełnimy, wewnętrznej pustki.
****
A teraz look:) Spodnie z moich ostatnich zakupów, uwielbiam je:) tak jak połączenie beżu i bieli <3
Torebka, spodnie, bluzka, szal, pierścionek, buty H&M <3
Kurtka Stradivarius
Okulary Reserved
0 comments:
Post a Comment