Witam:) Jadąc dzisiaj z narzeczonym skuterkiem, w siarczystym deszczu, mijając Tajlandzkie domy po lewej stronie drogi z trąbiącymi, jadącymi ponad 100 km/h samochodami , pomyślałam sobie, że w jeden dzień w Tajlandii przeżyliśmy więcej, niż podczas tygodnia na Majorce ( gdzie byliśmy w zeszłym roku), w takich momentach człowiek czuje, że żyje. Azja wschodnia, w pierwszy dzień przywitała nas deszczem,zresztą w porze monsunów nie pada, tutaj leje i nie ma czegoś takiego jak prognoza pogody „Wczoraj świeciło słońce, dzisiaj pada, a jutro kto wie” takie słyszymy odpowiedzi mieszkańców na nasze pytania o pogodę:) Oczywiście deszcz nas nie wystraszył i zaraz po śniadaniu poszliśmy na spacer, jak tylko „przestało padać” ;) Kiedy po drodze zobaczyliśmy skutery do wynajęcia ( cena na cały dzień 20 zł) ruszyliśmy w drogę, warto wspomnieć, że za litr paliwa zapłaciliśmy ok 5 zł:) Tym co najbardziej mnie zafascynowało tutaj, to oczywiście jedzenie. Nie do opisania:) Bardzo ostre zupy, wyśmienity ryż i owoce morza, dosłownie fuzja smaków! Do hotelu wróciliśmy cali mokrzy, z racji tego, że padło nie zrobiłam zbyt wielu zdjęć, ale mam nadzieję to nadrobić:) Teraz czekamy na słońce, mam nadzieję, że pogoda się odmieni;)
Ogólnie jesteśmy bardzo zadowoleni z hotelu i wielkiego apartamentu z tarasem i z widokiem na basen :)
Pozdrawiam Kochani:* Mam nadzieję, że wkrótce uda mi się wrzucić jakiś look;)
0 comments:
Post a Comment